fbpx

Mój pierwszy kontakt z językiem angielskim

Jako ośmiolatka bardzo chciałam grać na pianinie, ale moja mama (jeszcze w latach komuny) wysłała mnie na język angielski dla dzieci. Chcę tu zaznaczyć, że wówczas takie lekcje to był rarytas, nie tak jak dzisiaj. Obecnie mamy tyle szkół językowych dla dzieci, a nawet niemowląt, że kiedy chcemy coś wybrać to kręci nam się w głowie. W tamtych czasach angielski był nieco dla wybranych. Mnie wybrała moja mama.

Bardzo lubiłam muzykę angielskojęzyczną. Były to czasy Wham i ‘Careless whispers’ oraz mojego hitu wszechczasów ‘Radio Gaga’ (chyba nawet nie muszę pisać czyje to jest). Dzięki temu, że mam słuch muzyczny podłapałam natychmiast język angielski i starałam się pisać sobie słowa piosenek dokłądnie tak, jak słyszałąm, w wersji spolszczonej (kto wówczas tego nie robił?). Tak się zaczęła moja przygoda i fascynacja językiem angielskim.

Wykształcona mama

Minęło duuuuuużo czasu i skończyłam anglistykę, na której to bardzo fascynowało mnie językoznawstwo, a szczególnie dwujęzyczność i wielojęzyczność oraz opanowywanie języka w naturalnym rozwoju dziecka. Kiedy urodził się mój syn wiedziałam, że był on skazany na moje eksperymenty. Jako niedoświadczona, ale za to wykształcona mama zakupiłam moc książeczek dla dzieci i zaczęło się czytanie: czytanie książeczek przed spaniem, przed drzemką, przed drugą drzemką, podczas jazdy autobusem, dosłownie wszędzie. Zapewne był to jeden z powodów, dla których moje dziecko zaczęło dość szybko mówić, Zachwycona tym, że radzimy sobie po polsku wymyśliłam, że zaczniemy też edukację obcojęzyczną.

Książeczki i bajki

Zaczęłam używać książeczek, które moje dziecko już znało po polsku i tu… mój syn mnie przechytrzył. Kiedy pokazywałam mu książeczkę z kotkiem i mówiłam mu ‘This is a cat’ on odpowiadał ‘nie mamo, to nie cat, to kotek’. Było po nauce. Pomyślałam sobie, że skoro lubi on oglądać bajki przemycę mu cokolwiek w bajkach i tak zaczęła się przygoda z Ulicą Sezamkową. Oprócz tego mój syn był zafascynowany pociągami i z wielkim zainteresowaniem oglądał „Thomas the tank engine”, najpierw po polsku, ale wkrótce odkryłam, że było mu kompletnie bez różnicy w jakim języku, więc przemycałam mu w ten sposób angielski.

Bajka o parowozie Tomku tak bardzo mu się podobała, że sceny, które go rozśmieszały powtarzał bezwiednie po angielsku. Oglądając Ulicę Sezamkową nauczył się liczyć i czasami liczyliśmy razem schody po angielsku. Przemycałam mu słówka,  na przykład marchewka czy pomidor, ale poprawiał mnie po polsku bawiąc mnie do łez. Wiedziałam, że chwilowo musiałam się poddać, gdyż mój dwulatek był sprytniejszy ode mnie. Oprócz bajek wprowadziłam piosenki. Kiedy razem skakaliśmy, tańczyliśmy i śpiewaliśmy był zachwycony i chętnie podłapywał nowe słówka. W ten sposób nauczyliśmy się ‘Old Mac Donald had a farm’ i nazwy zwierzątek oraz dźwięki, które wydają. Mój synek uwielbiał ‘Humpty Dumpty’, ‘Head and shoulders, knees and toes’, ‘Twinkle, twinkle little star’, ‘Hokey Pokey’ i wiele innych.

Rzym i duża zmiana

Duża zmiana jak wielkie bum pojawiła się, kiedy przeprowadziliśmy się do Rzymu. Moje dziecko miało ukończone trzy latka i na swój wiek bardzo dobrze opanowany język polski. Na początku nie chodził do przedszkola, miał nianię polskojęzyczną oraz mamę i tatę, którzy mówili do niego po polsku. Mieliśmy też kontakt z językiem włoskim wszędzie w naszym otoczeniu, ale ja umiałam po włosku tylko liczyć do trzech (uno, due, tre). Mój synek nie miał szansy nauczyć się włoskiego bez kontaktu z rówieśnikami, ale brak włoskiego wcale nie ograniczał go w kontaktach z innym dziećmi. Wręcz przeciwnie, zawsze bardzo towarzyski biegł do piaskownicy do włoskich „bimbi” i próbował się z nim dogadywać na swój sposób.

Pewna śmieszna sytuacja

Pamiętam pewną śmieszną sytuację, kiedy bawił się z włoskimi maluchami na placu zabaw. Jeden z chłopców podszedł do niego i zaczął mu coś tłumaczyć. Mój syn stał patrząc na niego nie rozumiejąc ani słowa. Po chwili odezwał się do tego dziecka mniej więcej tak „a blab bla bla blala blabla la”. Wybuchłam odruchowo śmiechem, ale prawie natychmiast dotarło do mnie jak mój trzylatek kombinował. Moje dziecko nie rozumiało, co kolega mówił do niego, więc on też wymyślił „język”, którego kolega nie rozumiał.

Później, w wieku czterech lat mój syn poszedł do włoskiego przedszkola. Wtedy się zaczęło.

Ciąg dalszy nastąpi…

Basia Kamińska

filolożka anglistka instruktorka języka angielskiego

od ponad 14 lat w Rzymie

przewodniczka po Rzymie, regionie Lacjum i Watykanie w języku angielskim i polskim

autorka eprzewodników

wielojęzyczna mama wielojęzycznego nastolatka