Ostatnio wpadło mi w oczy ciekawe zdjęcie, na którym widniała angielska królowa Elżbieta II mówiąca: ‘It’s English. Not American English. There’s no such thing as ‘American English’. There is English, and there are mistakes.’ czyli „To jest angielski. Nie amerykański angielski. Nie ma takiej rzeczy jak amerykański angielski. Jest angielski i są błędy”.
Można mieć podejście tak konserwatywne, jednak w rzeczywistości rozmawiając z Brytyjczykami i Amerykanami można zauważyć różnice gramatyczne (i rzeczywiście niektóre z nich można potraktować jako błędy), ale i znaczne różnice leksykalne. Trudno różnice słownikowe jest nazwać błędami, jednak brak świadomości w tej kwestii może prowadzić do nieporozumienia a nawet zakłopotania.
Kiedy byłam jeszcze w liceum wersja brytyjska była standardem we wszystkich książkach i dołączonych do nich nagraniach. Uczyłam się zatem tylko tej wersji, mając niewielką świadomość, że istnieją też inne. Pamiętam, kiedy chodziłam na konwersacje z Amerykanami. Mieliśmy za zadanie opisać wypadek, który się przytrafił. Użyłam słowa ‘pavement’ czyli chodnik w wersji brytyjskiej, a mój nauczyciel mnie nie zrozumiał (możliwe, że sam on miał nieco ograniczoną świadomość różnic). Pamiętam moje zmieszanie kiedy prosił mnie o powtórzenie tego zdania, gdyż ja nie wiedziałam, czy pomyliłam słowo, a może zrobiłam błąd gramatyczny, a może moja błędna wymowa sprawiła, że mój nauczyciel nie rozumiał, co do niego mówiłam. Chodziło natomiast o to, że w USA na chodnik mówi się sidewalk.
Będąc na studiach, na których z wielkim zamiłowaniem szkoliłam mój brytyjski angielski, pojechałam do Stanów Zjednoczonych, gdzie spotkałam się z masą zabawnych sytuacji. Byłam jednak już świadoma różnic oraz znałam większość wyrazów brytyjskich i ich amerykańskie odpowiedniki. Mimo wszystko jednak miałam kilka interesujących sytuacji, w których doszło do nieporozumienia. Mój kolega jechał do sklepu i poprosiłam go, żeby wziął jakiś film, mając na myśli wypożyczalnię filmów DVD. On natomiast zaczął mnie wypytywać jaki mam aparat fotograficzny. Byłam zdziwiona dlaczego pyta mnie o aparat i po chwili ustaliliśmy, że dla niego ‘film’ to jest rolka filmu do aparatu a nie film do obejrzenia, czyli ‘movie’.
Miałam problem ze zrozumieniem słowa ‘zip code’ w USA wypełniając całą masę dokumentów. Nie mogłam przyzwyczaić się do słowa ‘pants’ zamiast ‘trousers’ (spodnie), ‘closet’ zamiast ‘wardrobe’, ‘trash can’ zamiast ‘rubbish bin’ i ‘movie’ zamiast ‘cinema’. Pamiętam moją konsternację, kiedy usłyszałam słowo ‘soda’ i nie wiedziałam, że chodzi o napój gazowany (czyli ‘fizzy drink’) oraz ‘liquer’ w znaczeniu alkohol oraz kiedy jechaliśmy tankować samochód to jechaliśmy na ‘gas station’ a nie na ‘petrol station’ żeby kupić ‘gasoline’ a nie ‘petrol’.
Czasami wystawiałam moich amerykańskich kolegów na próbę z premedytacją używając brytyjskich słów, sprawdzając ich nieco i świadomie przyglądając się tym różnicom. Pamiętam, iż często używając słów brytyjskich moi koledzy śmiali się ze mnie i nawet czasami przedrzeźniali mnie. Ja natomiast w praktyce mogłam zaobserwować różnice w użyciu słów i nauczyć się ich, co bardzo pomogło mi później.
W mojej pracy nauczycielskiej zaczęłam od samego początku uczulać moich uczniów na różnice językowe między wersją brytyjską i amerykańską. Chciałam, aby moi studenci mogli uniknąć niezręcznych sytuacji, w których sama się znalazłam. Większość moich uczniów wolała też wersję amerykańską języka ze względu na popkulturę, wszechobecną muzykę i produkcje Hollywood, zatem bardzo chętnie się ich uczyli. Później, mieszkając już w Rzymie, miałam możliwość uczenia Włochów tych różnic językowych, gdyż wielu z nich nie zdawało sobie z tego sprawy, jednocześnie mając dużo kontaktu z amerykańskimi turystami.
Najbardziej jednak widoczne okazało się to w mojej pracy, jako przewodnik z turystami, głównie z USA. Kiedy tłumaczyłam im, że latem do Watykanu nie można wejść w krótkich spodenkach tylko w spodniach używając słowa ‘trousers’, często upewniali się pytając mnie ‘do you mean pants?’ czyli ‘masz na myśli…’. Pokazując im zbiory Muzeów Watykańskich rozmawialiśmy o kolekcji Papieża Franciszka i jego miłości do piłki nożnej, używałam słowa ‘football’, jednocześnie podając moim amerykańskim turystom słowo ‘soccer’. Podobnie mając mieszane grupy w Koloseum pytałam ‘czy ktoś potrzebuje windy?’ używając obu słów, zarówno ‘lift’ jak i ‘elevator’.
Sami zobaczcie, co Wam się może przydać, z kim macie częściej kontakt. Jeśli jednak nauczycie się obu wersji, będziecie po prostu bardziej elastyczni ze swoim językiem. Poniżej podaję Wam 50 najpopularniejszych różnic między wersją brytyjską a amerykańską w kolejności alfabetycznej
anticlockwise counterclockwise odwrotnie
appetizer starter przystawka
autumn fall jesień
biscuits cookies/crackers ciastka
bonnet hood kaptur
boot trunk bagażnik
chemists drugstore apteka
chips French fries frytki
cinema movies kino
crisps chips czipsy
cot crib łóżeczko
dummy pacifier smoczek
dustbin garbage can śmietnik
flat apartment mieszkanie
film movie kino
fizzy drink soda napój gazowany
football soccer piłka nożna
fringe bangs frędzle
grill broil grilować
holiday vacation wakacje
jumper sweater sweter
lift elevator winda
lorry truck ciężarówka
maize corn kukurydza
mobile phone cell phone telefon komórkowy
motorway highway autostrada
nappy diaper pieluszka
number plate licence plate tablica rejestracyjna
off-licence liquer store sklep monopolowy
pavement sidewalk chodnik
petrol gas gasoline paliwo
plaster band-aid plaster
postbox mailbox skrzynka na listy
postcode zip code kod pocztowy
pushchair stroller wózek dla dziecka
rubbish trash śmieci
rucksack backpack plecak
shop store sklep
shopping trolley shopping cart wózek na zakupy
state school public school szkoła publiczna
sweets candies słodycze
takeaway takeout food jedzenie na wynos
taxi cab taksówka
tights pantyhose rajstopy
trainers sneakers trampki
torch flashlight pochodnia
trousers pants spodnie
undeground subway metro
waistcoat vest kamizelka
wardrobe closet szafa