Susan Wright, utalentowana fotografka z Australii, zakochana w Rzymie i Włoszech, od lat pokazuje przez swój obiektyw ten piękny kraj. Jej zdjęcia możecie znaleźć w znanych magazynach takich jak New York Times czy Financial Times. Dzisiaj Susan zgodziła się opowiedzieć o sobie i swojej pracy wypuszczając na rynek swoje przepiękne zdjęcia.
Panteon w dzień Zielonych Świątek z deszczem płatków róż
B: Witaj Susan, dziękuję Ci za przyjęcia zaproszenia Dziękuję, że zgodziłaś się przybliżyć swoje prace Polskim czytelnikom.
S: To ja dziękuję.
B: Powiedz nam proszę na początku jak to się stało, że zajęłaś się fotografią.
S: Jako dziecko zawsze malowałam i rysowałam, i wiedziałam, że kiedy dorosnę będę artystą. Kiedy po raz pierwszy wzięłam do rąk aparat fotograficzny, natychmiast się uzależniłam. Od tamtego momentu, przez trzy dekady już trwa dla mnie ta niesamowita podróż fotografa. Ciągle kocham sztukę robienia fotografii nawet teraz, kiedy mamy fotografię cyfrową, która przekształciła robienie zdjęć w coś zupełnie innego niż wówczas, kiedy zaczynałam.
B: Jaki rodzaj zdjęć wykonujesz?
S: Głównie zdjęcia do książek, magazynów, kalendarzy i gazet, których tematem są podróże, kuchnia, kultura, natura i portrety.
B: Kiedy przeniosłaś się do pięknej Italii i dlaczego?
S: We Włoszech zakochałam się w 2003 roku będąc na konferencji fotograficznej w Orvieto. Tutaj znalazłam tak dużo inspiracji, że wiedziałam, iż muszę iść za moją intuicją, za głosem serca i przenieść się tutaj do Włoch, aby móc zaspokoić swoje pożądanie włoskiego piękna.
B: Dla kogo pracowałaś?
S: W Australii, w czasach fotografii analogowej, pracowałam dla federalnego i stanowego rządu wykonując głównie zdjęcia podróży dla zarządu turystyki państwowej „The Australian Tourist Commission”. Spędziłam również trzy lata pracując na pełnym etacie jako oficjalny fotograf w rządowym departamencie zdrowia i ratownictwa medycznego.
Kiedy przeniosłam się do Włoch, fotografowałam głównie dla australijskich gazet i czasopism. Moja praca przez lata została również zauważona i doceniona przez wydawnictwa międzynarodowe. Teraz głównie pracuję dla New York Times i innych wydawnictw amerykańskich.
Vespa na Zatybrzu
B: Czy fotografowałaś słynne osobistości?
S: Tak, miałam przyjemność fotografować Matteo Renzi w 2016 roku, kiedy był on Premierem Republiki Włoskiej. To zlecenie otrzymałam od Financial Times w UK. Renzi był niesamowicie charyzmatyczny, bardzo przyjazny i uprzejmy.
Fotografowałam również słynnych aktorów, takich jak Matthew Goode, który był bardzo zabawny i chwalił się wręcz swoją famą rozpuszczonego chłopca. Był za to bardzo wdzięcznym obiektem fotografowania.
Tilda Swinton to kolejna sławna osoba, którą miałam przyjemność fotografować kiedy była w Wenecji. Była ona rozbrajająco piękna podczas sesji i emanowała niesamowitą energią.
B: Kto był najbardziej fascynującą osobą, którą fotografowałaś?
S: To jest naprawdę bardzo trudne pytanie. Fotografowałam mnóstwo niesamowitych osób. Moi modele są zawsze fascynujący, każdy na swój własny sposób. Zauważam, że obiektyw w moim ręku zawsze wydobywa z nich coś szczególnego, coś na głębszym poziomie. Otwierają się oni na mnie, na fotografa i pojawia się między nami pewna intymność.
B: Czy pracujesz tylko we Włoszech czy w innych miejscach też?
S: Głównie we Włoszech, ale przed pandemią miałam też dużo zleceń we wschodniej Europie i w różnych krajach Morza Śródziemnego. Zakochałam się w Bośni i Hercegowinie!
B: Czy nadal mieszkasz w Rzymie?
S: W Rzymie mieszkałam przez 15 lat. Niedawno przeniosłam się do Florencji.
Droga w Toskanii
B: Dlaczego zdecydowałaś się na przeprowadzkę?
S: Kocham Rzym jako miasto, jest ono dla mnie najpiękniejszym miastem na świecie. Jeśli jednak chodzi o jakość życia, Florencja jest dla mnie doskonała. Jest to mniejsze miasto i czuję się w nim bezpieczniejsza jeżdżąc tu na rowerze. Czuję się również tutaj bliżej natury gdyż Florencja oferuje mnóstwo pięknych parków, ogrodów i zieleni. Wzgórza wokół miasta, pełne historii, cudownych widoków i ciszy, dają mi wytchnienie, szczególnie w obecnej sytuacji.
B: No właśnie, jak obecna sytuacja wpłynęła na Twoje życie?
S: Przewróciła moje życie do góry nogami! Moja praca fotografa podróżniczego stanęła w miejscu w ubiegłym roku kiedy zaczął się lockdown we Włoszech. Wróciłam na kilka miesięcy do Australii, żeby pobyć z moją rodziną, której nie widziałam przez prawie 5 lat. W pewien sposób była to cudowna przerwa w mojej pracy i wspaniały czas z najbliższymi. Jestem przekonana, że w każdej sytuacji jest coś pozytywnego.
Wyspy Pontyjskie
B: Nad czym pracujesz ostatnio?
S: Właśnie zakończyłam dwa zlecenia we Florencji dla New York Times: jedno z nich na temat otwierania się Włoch, drugie zaś o jednym ze sklepów złotniczych na Ponte Vecchio. Poza tym przez trudny okres zimowy, kiedy Włochy wprowadzały ograniczenia i luzowały je, stworzyłam swój własny projekt i sklep online, w którym można zakupić moje wybrane zdjęcia na dużym formacie i powiesić sobie kawałeczek Italii w salonie lub w sypialni.
Lago di Braies
B: Masz jakieś nowe zlecenia w najbliższej przyszłości?
S: Zlecenia powoli wracają ale chwilowo wybieram tylko te, które są w Toskanii. Ograniczam podróże do minimum. Kiedy pandemia trochę się uspokoi zapewne wrócę do podróżowania, nowych zleceń i wyzwań.
B: Powiedz nam jeszcze gdzie możemy zobaczyć Twoje prace, które wypuściłaś na sprzedaż.
S: Mam je wszystkie na stronie internetowej https://susanwrightprints.com/ Na razie jest to edycja limitowana ale być może powiększę ją o kolejne zdjęcia. Dla osób, które chcą zakupić moje zdjęcia oferuję 20% zniżki po wpisaniu kodu Roma.
B: Dziękuję Ci bardzo za poświęcony czas. Życzę Ci szybkiego powrotu do swojej ukochanej pracy i do podróżowania.
S: To ja dziękuję.
Jeśli wpis podobał Ci się, daj mi znać proszę.
Jeśli uważasz, że może się komuś przydać, udostępnij go proszę.
Basia Kaminska
filolożka anglistka instruktorka języka angielskiego
od ponad 14 lat w Rzymie
przewodniczka po Rzymie, regionie Lacjum i Watykanie w języku angielskim i polskim
autorka eprzewodników „Rzymskie smaki” i „W cieniu Rzymu”
wielojęzyczna mama wielojęzycznego nastolatka